Hejo! Hejo! Cofnę się o jakiś miesiąc i opowiem Wam jak to się w ogóle stało, że znalazłam się Australii i czemu akurat w Australii :) <3
Pojutrze będą dwa miejsce, odkąd podjęłam decyzje o wyjeździe, a w zasadzie wtedy dopiero zaczęłam się nad tym poważnie zastanawiać:) odkąd pierwszy raz byłam w Austarlii – 8 lat temu, wiedziałam, że kiedyś tutaj wrócę, jako nastolatka zakochałam się w tym kraju – nigdy nie widziałam tak wyjątkowego miejsca i nigdzie nie czułam sie tak dobrze pomimo odległości od domu, jak własnie tutaj. Australia była azylem, jak mi coś w Polsce nie wyjdzie, wyjadę:)
Z tą różnica, że dezycję o wyjeździe podjęłam gdy wszystko układało sie rewelacyjnie:) było super, spełniałam marzenia, ale coś mnie tknęło, że kosztem jednych tracę drugie, więc przewartościowałam wszystko i zdecydowałam się wyjechac, póki co na prawie rok. Przez kilka dni chodziłam i miotałam sie z myślami, rano byłam pewna, że chce wyjechac, wieczorem ogarniały mnie wątpliwości…… a potem znowu chciałam wyjechać! To właśnie to zaważyło, gdyż pomimo wszystkich watpliwości, strachu – czy sobie poradzę, tęsknoty, czekających mnie trudności i tak chciałam przyjechać, czułam, że to ryzykowna ale świadoma decyzja.
Darling Harbour <3
Potem zaczęłam wszystko załatwiać, organizować i już jakoś poszło. Nic bym nie zdziałał gdyby nie ogromne wsparcie moich rodziców! Za co ogromnie im dziękuje! Ja i moj brat mamy naprawdę wspaniałych rodziców! Mamo, Tato! Kocham Was najbardziej na świecie!
Podjęłam ryzyko, póki co, jestem bardzo szczęśliwa:) a resztę z czasem zweryfikuje życie! Ja jestem dobrej myśli! Żyje każdym dniem na maxa i wierzcie mi! Da się!
Poruszę jeszcze jeden temat! Macie czasami wrażenie, że czas bardzo szybko wam ucieka, że tyle do zrobienia a już koniec tygodnia? Też tak miałam, przez dobrych kilka lat. U mnie wynikało to z dwóch rzeczy… Nieustannie wyznaczałam sobie, moment w moim zyciu na który bardzo czekałam, czy to spotkanie czy wyjazd… Rożnie, czas pomiędzy praktycznie się nie liczył, a szkoda, bo mogłam go owocnej wykorzystac. Po drugie ważne rzeczy odkładałam na później kosztem lenistwa i przyjemności, a potem zdziwienie, że już piątek:) na szczęście wypracowałam sobie dobry system działania. Nie czekam na nic, choćby to była najfajniejsza rzecz na świecie oraz każdego dnia wykonuje obowiązki, ale rowniez pozwalam sobie na przyjemności. Dzięki temu czuje się szczęśliwa i usatysfakcjonowana:) nie wierzycie? Uwierzcie! Bez względu na to ile macie na głowie obowiązków da sie, jeśli tylko chcecie! Słyszycie to od dziewczyny, która w tym roku chodziła do dwóch szkół, pracy i ogarniała wyjazd na druga półkule! No i blog! Ale jego zaniedbałam, wiec nadrabiam:) i Oczywicie, zdarzają sie dni, kiedy nie ma chwili na przyjemności..: chociaz nie! Wtedy kupuje ulubiona kawę, albo jakis słodki koktajl i jest przyjemność? Jest!
Albo lody!! Najlepsze na wszystko!!! <3 <3
Aaaaaa! I zeby nie było! Na gotowanie wspaniałych obiadków nie mam czasu:/ żywię się raczej cudownym sushi <3 i pysznymi chińskimi pierożkami! :) ale śniadania robię sobie sama:) śnidania, bądź kolacje:)
W następnym poście będzie więcej o samej Australii:) jeśli chcecie! Piszcie w komentarzach na blogu czy na fb o czym chcielibyście najbardziej poczytać!:)
Aaaaaa! I jeszcze jedno… Juz wiem czemu w domach w Australii oprócz grubych ciemnych zasłon sa jeszcze firanki i żaluzje i siatka…. Jak robi sie ciemno to ludzie po prostu szczelnie zasłaniają ona, w innym wypadku do ich cudownie zachęcających domów dobijają się małe, głośne, bzyczące helikopterki <3 brrr jeśli wiecie co mam na myśli:p Całuje! Miłego popołudnia! A ja kładę się spć!:***
Kategoria: Food, Travel