Wracam do Was z koleją porcją zdjęć! Jesteśmy dalej na Beachcomber Isalnd, nie mogę się doczekać aż zrobię posty z Bounty Island, bo tam udało się nam zrobić naprawdę piękne zdjęcia! ALe jak obiecałam chronologia!
Ach wspomnę jeszcze, że odkąd zaczęłam pisać bloga, to jego kierunki ciągle się zmieniają, zaczęło się od mody, potem kulinarne klimaty, teraz podróże, chce iść w jeszcze inną stronę, ale to chyba wyjdzie samo z czasem:)
A teraz lecimy dalej!
Relaksując się trzeciego dnia na naszej pięknej wyspie wybrałyśmy się na nurkowanie, przepraszam ja nie nurkowałam, bo się bałam, rekinów… tak moi znajomi pływali z małymi białymi rekinkami, dziękuje bardzo, powiedziałam, że posiedzę na łódce, jakoś mnie nie kręci perspektywa dalszej egzystencji z oby tylko jedą kończyną mniej;p nie no żartuje podobno to było bezpieczne, ale jakoś nie ufałam im:PTego dnia nie nurkowałam, ale za to pstrykałam piękne foteczki:)
Taka nasza piękna mała wysepka <3 O właśnie tego kopytka wolałabym nie stracić pływając z małymi, słodkimi, drapieżnikami<3 oczywiście na zdjęciu wyżej są po prostu kolorowe rybki, nie rekinki:D żeby nie było, że coś tutaj ściemniam;p
Chyba mam jakiś fetysz na nogi, albo stopy, nie wiem, ale na zdjęciach dobrze wyglądają!No dobrze, koniec ze stopami. Wracając do tematu na tym szybkim nurkowaniu, poznałyśmy dwóch bardzo fajnych Australijczyków, którzy na drugi dzień wybierali się na wycieczkę na Cloud 9, potrzebowali jeszcze kilku osób, więc postanowiłyśmy się dołączyć! I powiem wam szczerze, to były najlepiej wydane pieniądze w moim życiu, zobaczyłam wyspę Malolo, która uchodzi za jedną z najpiękniejszych wysp Fiji <3
Tego dnia powinnyśmy opuścić hotel i przenieść się na kolejna wyspę, zamiast tego, wybrałyśmy się na całodzienny trip zostawiając wszystkie nasze rzeczy w hotelu <3 na szczęście nikt nie miał z tym problemu, a wieczorem zdążyłyśmy jeszcze wziąć prysznic, spokojnie się spakować i wziąć taksówkę na kolejną wyspę:)
Tak sobie płynęliśmy i płynęliśmy, aż znaleźliśmy się w takim miejscu…
A po lewej stronie??? Cloud 9Bar, restauracją, świetne miejsca na chill i zabawę ze znajomymi na środku Pacyfiku <3 Widok niesamowity, woda jak lustro, ciepło, pięknie, idealnie! <3 Prze cały dzień pływaliśmy w ocenie, nurkowaliśmy, skakaliśmy do wody i piliśmy pyszne kolorowe drinki! <3 Tego dnia zjarałam sobie właśnie czoło i nos:D nie wiem jak to się stało bo filtr 50 mam na sobie cały czas odkąd przyjechałam do Australii i jakoś nie przeszkadza mi to w normalnym opalaniu się;p najwyraźniej tym razem się zmył i po prostu spaliłam się troszeczkę xD
Sceny jak z Titanica! <3 haha jest jeszcze wersja w bieli:p
Tego miejsca nigdy nie zapomnę, takie widoki, przede wszystkim, z jednej strony piękna wyspa Malolo jak powyżej, a z drugiej ocean, ocean i jeszcze raz ocen (pełen rekinów):D ale w tym miejscu bezpiecznie można pływać i nurkować więc się nie bałam;p
Po relaksie w Cloud 9 popłynęliśmy na Malolo Island i zjedliśmy późny lunch a potem kontynuowaliśmy relaks;p Malolo jest większą wyspą, są tam góry, także można się wybrać na wycieczkę i podziwiać widoki:) bardzo ładny resort w którym równie miło spędziliśmy czas;)
DESKI pożarte przez rekinki:D haha baaardzo zabawne;p
A obiad po tym całym dniu był jak spełnienie marzeń, pamiętam, że jak zjadłam te rybę z frytami to poczułam, że żyje, od rana poiłam się tylko drinkami i słońcem i zdecydowanie kręciło mi się w głowie;pNo a potem trzeba było wracać:( To był naprawdę udany dzień spędzony z świetnymi ludźmi, w pięknym miejscu:) decydując się na wyjazd do Australiii, wiedziałam, że będzie ciężko, teraz patrząc z perspektywy czasu, widzę, że faktycznie poczatek był ciężki, chociaż chyba nie zdawałam sobie wtedy z tego sprawy, bo byłam pochłonięta moją nową Australią:) Teraz czuje, że mam tutaj życie, będąc na Fiji, gdy obudziłam się pierwszego ranka, jakoś dziwnie poczułam się nieswojo, pomyślałam, że chce do domu. Ale myśląc o domu, myślałam o Sydney i pierwszy raz poczułam, że chyba naprawdę w końcu sie zadomowiłam:) Wiecie jak to jest człowiek żyje, ma tyle na głowie, jest szczęśliwy, a czasami dopiero po czasie uświadamia sobie, że jest jednak lepiej niż przypuszczał. Aleeee… wracając do tematu… Wracając natknęliśmy się na takie piękne chmury…
<3 <3 Tak wiem, ja się zachwycam wszystkim na każdym kroku, ale cóż:P przynajmniej to mnie uszczęśliwia:) Potem jeszcze tylko pakowanie i oczekiwanie na wodną taksówkę:p
Tego dnia pożegnałyśmy naszą imprezową wyspę i popłynęłyśmy na Bounty:)
Kategoria: Food, Travel Tagged: australia, fiji, ocean, pacific, traveler, travels